Galeria - Bastion Tradycji - Stowarzyszenie Historyczno Kulturalne

Idź do spisu treści

Menu główne:

Galeria

 
 

WYCIECZKA HISTORYCZNO-WOJSKOWA 2012 (NIEMCY)

       W dniach 08-09.09. 2012 roku, członkowie stowarzyszenia wyjechali na wycieczkę historyczno – wojskową do Niemiec, w następującym składzie:

1. Mirosław Heft;
2. Krzysztof Ignaszewski;
3. Paweł Nowakowski;
4. Arek Nowakowski;
5. Patryk Nawakowski;
6. Karol Wesołowski;
7. Andrzej Kaszubski;
8. Paweł Rystok;

Głównym tematem wycieczki była możliwość zwiedzania niemieckiego muzeum pancernego w Munster i oryginalnego okrętu podwodnego z czasów II wojny światowej typu VII C „U – 995”, znajdującego się w  Laboa. Korzystając z możliwości czasowych zobaczyliśmy również remontowany pałac w  Ludwigslust, twierdze nowożytną w Domitz i zamek w Szwerinie.
Zwiedzając muzeum pancerne, które składa  się z pięciu ogromnych hali,
położyliśmy nacisk na wystawę sprzętu pancernego II wojny światowej. Znajdują się tutaj podstawowe typy sprzętu pancernego ówczesnej pancerwaffe, począwszy od  czołgu Panzer I a kończąc na Panzer VI, z uwzględnieniem również dział samobieżnych. Naocznie przekonaliśmy się, że wprowadzenie w życie doktryny wojny błyskawicznej nie opierało się na sile pancerza a na taktyce i zastosowaniu w praktyce sił pancernych (biorąc pod uwagę czołgi Panzer I Panzer III).
Niemiecki okręt podwodny typu VII C „U – 995” został zwodowany
16 września 1943 w stoczni Blohm & Voss w Hamburgu, jako jeden z  606 jednostek tego typu. Okręt bazował w porcie norweskim w Trondheim, gdzie patrolował okolice Morza Północnego. Po wielu misjach bojowych okręt przetrwał aż do  kapitulacji III Rzeszy.   W 1947 roku wraz z innymi okrętami eksniemieckimi został wcielony do marynarki norweskiej. W 1965 roku U -995 został podarowany przez rząd norweski jako dowód pojednania między narodami - niemieckim  i norweskim.
Łącznie  w czasie wojny wyprodukowano 1171 U- bootów, z czego alianci zniszczyli  863 sztuk wszystkich wyprodukowanych typów.
Zwiedzając okręt mieliśmy okazję przekonać się o wyjątkowych trudach i nieprzyjemnościach życia marynarzy podczas ich bojowych misji, a także dał się zauważyć wysoki poziom zastosowanych  technologii i jakości wszystkich urządzeń znajdujących się w środku. Nieopodal okrętu – muzeum znajduję się pomnik  nazwany  Marine-Ehrenmal, poświęcony wszystkim marynarzom, którzy nie wrócili do swoich domów. Z tyłu za pomnikiem są umieszczone na tablicach nazwiska około 27 tysięcy marynarzy niemieckiej floty podwodnej, którzy zginęli podczas II wojny światowej.


 

"Granit” był pierwszy

W 1965 roku w Polsce odbyły się tajne i - jak się później okazało - nieudane ćwiczenia wojskowe. Celem manewrów było wypracowanie najlepszej i najszybszej metody przetransportowania broni jądrowej ze Związku Radzieckiego do Polski. Transport ten miał się odbywać w warunkach wojny. Musiał być więc bardzo szybki. Na lotnisku w Debrznie wylądowały cztery radzieckie samoloty szturmowe Su-7b. Do portu w Ustce zawinął cywilny statek, na którego pokładzie znajdowały się ładunki jądrowe. Przewieziono je na poligon w Drawsku i na lotnisko w Słupsku. Testowano też dwie inne drogi transportu głowic - samochodami oraz koleją z Brześcia do Bornego-Sulinowa. Okazało się, że każda z tych dróg jest zbyt prymitywna i zbyt wolna. Zdecydowano, że składy głowic i bomb jądrowych powstaną w Polsce.

"Granit” to kryptonim pierwszego magazynu, kktóry ZSRR zbudował w Polsce w celu przechowywania broni jądrowej. Powstał już w latach 60. tuż obok lotniska w Szprotawie. Był największy. Trzymano w nim bomby lotnicze. Mało kto zdaje sobie dziś sprawę z tego, że najwcześniejszą metodą atakowania ładunkami jądrowymi wypracowaną w Kraju Rad było zrzucanie bomb z takim ładunkiem z samolotów odrzutowych Su-7b. Pilotów specjalnie przeszkalano w ZSRR - problem w tym, że musieli jak najszybciej uciekać z miejsca zrzutu. Najlepszą metodą było natychmiastowe poderwanie maszyny i przewrócenie jej na grzbiet podczas pełnego ciągu. Nie wszyscy piloci dawali radę. Związek Radziecki zbudował magazyn "Granit” i przewoził do niego broń masowego rażenia bez uzgodnień z polską stroną rządową. Tak dziś twierdzi Instytut Pamięci Narodowej. "Granit” wciąż jest w doskonałym stanie. Nikt go nie rozszabrował. Bo stoi na prywatnym terenie.

Kod 3001

Dwa magazyny wyglądają jak niezbyt wielkie pagórki. Porośnięte drzewami, tyle tylko że przed każdym z nich jest betonowy plac. No i do nich prowadzi ta niezwykła jak na polski las droga. Najlepsze jest to, że w każdym z tych pagórków są wielkie drzwi. Mają grubość 45 centymetrów i ważą po 40 ton.
Tak właśnie wygląda obiekt, któremu w latach 60. nadano kod 3001. Skład głowic jądrowych. Podborsko.
Decyzję o wyposażeniu armii Układu Warszawskiego w nowe taktyczne zestawy rakietowe zdolne do przenoszenia broni nuklearnej podjęto w Związku Radzieckim także w latach 60. Kłopot polegał na tym, że trzeba było zbudować magazyny jak najbliżej jednostek dysponujących takimi rakietami.
W Polsce powołano do życia brygady w Orzyszu, Choszcznie, Biedrusku i Bolesławcu. W dodatku od 1964 roku w Bydgoszczy stacjonował 5. Pułk Lotnictwa Myśliwsko-Szturmowego z samolotami Su-7b. Dokumentację do budowy ma gazynów dostarczyła Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej z dowództwem w Legnicy. Inwestycje sfinansowała Polska, ale wyposażenie dostarczyli Sowieci. Nic dziwnego - zarządzać ma gazynami mieli wyłącznie oni. Umowa o magazynowaniu tej broni na terenie Polski nosi datę 25 lutego 1967. Podpisali ją Marian Spychalski, ówczesny minister obrony narodowej, oraz Andriej Grieczka, marszałek ZSRR. Umowa była tajna. Wiedziało o niej tylko 12 osób w państwie. Akcji nadano kryptonim "Wisła”.

Specnaz i psia buda

Magazyny w Podborsku są dziś w znakomitym stanie. O piekuje się nimi miejscowy oddział aresztu śledczego. Strażnicy mają klucze i mogą otwierać te 40-tonowe drzwi, kiedy tylko chcą. Oczywiście - żaden człowiek nie dałby sam rady - drzwi są napędzane silnikami. Strażnicy otwierają wrota dawnych składów broni jądrowej na przykład po to, żeby tam, gdzie kiedyś warowały głowice nuklearne, zorganizować swoje firmowe Boże Narodzenie. Albo sylwestra. Albo żeby jakiś artysta mógł tam zaprezentować swoje instalacje. Po otwarciu pierwszych wrót jest przedsionek. Potem drugie - takie same wrota. Za nimi magazyn. Pierwszy poziom - techniczny: dwie suwnice o udźwigu 3 ton, rząd kaloryferów, lampy, trochę grubych rur wymieniających powietrze. Schodami w dół - drugi poziom. Po prawej kilka pomieszczeń na głowice. Po lewej część techniczna. Rozdzielnia elektryczna, silnik diesla na wypadek awarii zasilania, omszały i śmierdzący kibel. Pod sufitem kable, każdy z karteczką i numerem. Na ścianie przycisk alarmowy na wypadek pożaru. Lampa z napisem zakazującym wstępu do części magazynowej głowic. Ten drugi poziom znajduje się 3 metry pod ziemią.
Las w okolicy Podborska nie jest już strzeżony. Kiedyś otaczał go płot, teren był najeżony czujkami i patrolami. Dopiero dziś powoli wychodzą na światło dzienne fakty dotyczące ochrony obiektów. Na forach internetowych pojawiają się wspomnienia polskich żołnierzy służby zasadniczej, którzy mieli styczność z magazynami. Wiemy, że każdy z tych obiektów ochraniany był przez siły Specnazu - ponad 120 żołnierzy i 60 oficerów. Były też psy. W Podborsku zachowała się nawet buda dla czworonożnego stróża.

Tajne do końca

Tak samo wyglądały wszystkie radzieckie magazyny głowic w Polsce. Oprócz Podborska znajdowały się one koło Rzeźnicy Kolonii pod Jastrowiem na Pomorzu (kod 3002) oraz w Templewie koło Trzemeszna Lubuskiego (kod 3003). Ich budowę rozpoczęto w 1967 roku. Zakończono 30 stycznia 1970.
Przeznaczenie budowli było do końca tajne. W oficjalnych dokumentach określano je jako obiekty "łączności strategicznej”.

Wyjazd

Wymieniony powyżej artykuł Panów Wojciecha Mąki i Macieja Kuleszy, który został zamieszczony na stronie internetowej www.pomorska,pl , daje pewny pogląd  o pilnie strzeżonych tajemnicach „Zimnej Wojny” .
W dniu 30.03.2014 r. Członkowie Stowarzyszenie „Bastion Tradycji”, zamierzali osobiście przekonać się  jakie tajemnice kryję tajna baza radziecka. Dzięki uprzejmości członków stowarzyszenia z Koszalina , mieliśmy okazję  spenetrować  schron magazynowy o kodzie 3001, a także usłyszeć wiele interesujących  informacji z zakresu budowy, funkcjonowania kompleksu a także  jego obsługi. Niestety, mimo pilnowania obiektu przez strażników Aresztu Śledczego, nie udało się do  końca uratować obiektu magazynowego w stanie nienaruszonym. Na szczęście schron został  nieznacznie ograbiony i dzięki determinacji i 4 – miesięcznej pracy członków stowarzyszenia z Koszalina obiekt został przywrócony do funkcjonowania jako unikatowy produkt turystyczny.  W takim stanie technicznym ocalał tylko jeden taki obiekt w Polsce a może i w Europie, dlatego też można go nazwać „Perełką Turystyczną” naszego regionu.
Po wyjeździe z Podborska korzystając, że jesteśmy niedaleko Rogowa postanowiliśmy odwiedzić naszych przyjaciół z fundacji Fort Rogowo na czele z prezesem Panem Mirosławem Hurynem. Zwiedzając unikatowy zabytek w postaci hangaru dawnej jednostki wodnosamolotów Kriegsmarine, dowiedzieliśmy się wiele ciekawych informacji na temat historii bazy, zgromadzonego tutaj sprzętu lotniczego, a także sporej kolekcji ciężarówek produkcji amerykańskiej. Podczas pożegnania wspólnie z gospodarzem obiektu wyraziliśmy nadzieję, że wszyscy spotkamy się ponownie przy okazji organizacji „Startrack”, który odbędzie się w tym roku w sierpniu. W trakcie wycieczki, okazało się, że nie jest to nasz ostatni etap zwiedzania. Dzięki uprzejmości strażnika/portiera mieliśmy okazję zwiedzić muzeum kolei wąskotorowej w Gryficach.


 

Wystawa plenerowa "Regionalne Pamiątki I Wojny Światowej w gminie Kalisz Pomorski"

Na 10-tym Jarmarku nad jeziorem ogórkowym stowarzyszenie Bastion Tradycji zorganizowalo stoisko promocyjne z wystawą upamiętniającą 100-lecie wybuch I wojny światowej.
Wystawa pt. "Regionalne pamiątki I wojny w gminie Kalisz Pomorski" miała na celu przybliżenie miejsc historii, oraz celu ich powstania mieszkańcom gminy i gościom przybłym "na święto ogórka".
Zainteresowanie było naprawdę duże, przez nasz namiot przeszła fala miłośników historii, nie tylko z naszej gminy, ale także m.in ze Szczecina, Szczecinka, a nawet Kaltenkirchen.
Wystawa składała się ze zdjęć pomników, upamiętniających poległych żołnierzy w miejscowościach naszej gminy, ich stan aktualny oraz ikonografie ze starych widokówek. Wystawę uzpełniliśmy pierwszowojennymi widokówkami ze zbiorów p.Szutowicza. W gablocie umieściliśmy artefakty ze zbiorow p.Dobosza i p.Jadwiżca.
Ta ekspozycja jest zapowiedzią większej wystawy poświęconej pierwszej wojnie światowej, która odbędzie się w listopadzie, w bibliotece miejskiej bieżącego roku,
Nocą nasz namiot, zrobiony ze starego, radzieckiego spadochronu, zamieniał się w dyskotekę dla młodzierzy.

Dziękujemy serdecznie wszystkim sponsorom i przyjaciołom stowarzyszenia, za pomoc okazaną przy organizacji stoiska.

 

PODRÓŻ WOJSKOWO – HISTORYCZNA W ZWIĄZKU  Z 70 ROCZNICĄ OPERACJI   „MARKET – GARDEN”

W dniach 18-22.09.2014, członkowie stowarzyszenia Bastion Tradycji zorganizowali wyjazd na uroczystości upamiętniające wydarzenia związane z lądowaniem aliantów w Holandii w dniach 17- 26 września 1944 roku. Celem tej jednej z najśmielszej i największej wojskowej operacji powietrzno – desantowej II wojny światowej, przebiegającej pod kryptonimem „Market – Garden” było zdobycie zajmowanego przez Niemców, ważnego dla strategicznego punktu widzenia mostu w Arnhem. Wymieniona operacja miała przyspieszyć zakończenie wojny, o co najmniej sześć miesięcy. Siły alianckie, a w szczególności wywiad brytyjski były w posiadaniu błędnych informacji dotyczących liczebności, uzbrojenia i rozmieszczenia oddziałów Niemieckich – dlatego też operacja zakończyła się klęską. Należy pamiętać, że bez uzyskanego sukcesu w Holandii nie było by kontrofensywy w Ardenach w grudniu 1944 roku.
Podczas pobytu mieliśmy okazję podziwiać wspaniałe przygotowane pod względem merytorycznym ekspozycję, zebrane eksponaty i pamiątki, liczne zdjęcia
i dokumenty zgromadzone w następujących muzeach – muzeum luftwaffe w Gatow, Airborne Museum Hartenstein w Oosterbeek, Fundacja Arnhem War Muzeum 1940 – 1945, The National Liberation Museum 1944-1945 w Groesbeek, Oorlogsmuzeum w Overloon.
Niestety zaplanowanym  skokom spadochronowym  z historycznych samolotów przeszkodziła niska mgła, która spowodowała odwołanie tej części historycznej imprezy. Mimo tej sytuacji jednak najbardziej wartościowe okazały się kontakty z licznymi przybyłymi kombatantami, organizacjami kombatanckimi, stowarzyszeniami, grypami rekonstrukcyjnymi, oraz
indywidualnymi turystami z Polski jak i całej Europy.
Najważniejszym wydarzeniem  podczas naszego pobytu stały się uroczystości poświęcone 70 rocznicy zrzutu
1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej im. gen. Sosabowskiego, które odbyły się  w miejscowości Driel. Obchody składały się z uroczystego apelu i mszy świętej odprawionej w języku polskim. Obecność polskich kombatantów, przedstawicieli organizacji, członków stowarzyszeń, żołnierzy, pasjonatów historii a także Prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego istotnie podniosły rangę uroczystości.         
Niestety spotkał nas również smutny akcent. Podczas odwiedzin alianckiego cmentarza w Oosterbeek okazało się, że polscy żołnierze zostali pochowani przy wejściu, a dosłownie przy płocie nekropoli. Mimo gestów świadczących o rehabilitacji polskich żołnierzy walczących pod Driel, bardzo żałosne i niesprawiedliwie jest potraktowanie ich miejsc pochówku, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę ich polskich kolegów walczących w szeregach 3 Dywizjonu Przeciwpancernego, którzy walczyli ramię w ramię z swoimi angielskimi kolegami a zostali pochowani na centralnej płycie. Na pewno na przeszkodzie nie stanął aspekt techniczny, tylko zła wola polityczna, która nie pozwala przyznać się do błędu popełnionego w przeszłości.


Mirosław Heft

 

PODRÓŻ  HISTORYCZNO – WOJSKOWA SZLAKIEM EUROPEJSKICH FORTYFIKACJI
OD FORTÓW XIX WIECZNYCH DO LINII MAGINOTA.

W dniach 25-27.08.2015 r. członkowie stowarzyszenia „Bastion Tradycji” w składzie:
1. Paweł Nowakowski;
2. Arek Nowakowski;
3. Patryk Nowakowski;
4. Wiesław Przetarski;
5. Mirosław Heft.
wzięli udział w/w przedsięwzięciu. W  pierwszym dniu wycieczki obejrzeliśmy muzeum techniki militarnej w  Koblencji i  fortyfikacje twierdzy Luxemburg. Następnego dnia  przedpołudnie upłynęło   pod znakiemzwiedzania najbardziej tragicznego odcinka  konfliktuI wojennego, jaki znajdował się okolicach miejscowości  Verdun. Zwiedzaliśmy fort Voux, Douaumont, transzeję „zasypanych bagnetów” i ogromną nekropolię, gdzie pochowano około 16 tys. żołnierzy walczących po stronie francuskiej. Odwiedziliśmy również muzeum i wspięliśmy  się na wieżę widokową umieszczoną na szczycie ogromnej kaplicy, gdzie mieliśmy okazję przekonać o potworności i skali zniszczeń wojny okopowej, której to ślady widoczne są do dzisiaj. Po południu dotarliśmy do północnej części Linii Maginota, czyli do fortu Fermont (A2). Odwiedziliśmy wspaniałe muzeum , które merytorycznie dotyczyło powstania, rozwiązań technicznych i funkcjonowania Linii Maginota.Następnie obejrzeliśmy pomieszczenia niezbędne dla funkcjonowania załogi Grupy Warownej, a także  bloki bojowe – tradytor artyleryjski i wieżę wysuwaną dwóch haubico –armat 75 mm i udaliśmy się na przejazd kolejką forteczną. Na tym wydarzeniu zakończyliśmy pasjonującą wycieczkę.

Mirosław Heft

 

WYSTAWA Z OKAZJI 71. ROCZNICY WYZWOLENIA KALISZA POMORSKIEGO

 

ROCZNICA WYZWOLENIA KALISZA - 2017 R.

Jak co roku w lutym świętowaliśmy zdobycie Kalisza Pomorskiego. Impreza odbyła się w dniu 09.02.2017 r. w kaliskim zamku. „Bastion Tradycji” był organizatorem słodkiego poczęstunku oraz wystawy pt. „Kalisz Pomorski na starych widokówkach”. Zbiory swoje udostępnili mieszkańcy oraz członkowie stowarzyszenia: K. Lewandowski, K. Dobosz, W. Przytarski oraz B. Kurylczyk. Uroczystości uświetnił także felieton B. Kurylczyka „Jak w roku 1951 obchodzono Dzień Wyzwolenia Kalisza” Czytany przez uczniów Liceum Ogólnokształcącego a także wykład M. Garbacza o „Nieznanych Skarbach z okolic Kalisza”.
Program artystyczny przygotowali uczniowie Liceum, laureaci konkursu „Pieśni Żołnierzy Wyklętych”, który odbył się w Krakowie. Nad wysokim poziomem występu czuwała p. Joanna Mączkowska.
Dziękujemy za współpracę pozostałym organizatorom: Pracownikom Domu Kultury, nauczycielom i uczniom Liceum Ogólnokształcącego, pracownikom Urzędu Miasta oraz naszemu „sponsorowi strategicznemu” którym jest Nadleśnictwo Kalisz Pomorski.

Dzięki !!!
Prezes Krzystof  Ignaszewski

 

JEZIORO TAJEMNIC

W dniu 11 lutego 2017 r. uczestniczyliśmy w Konferencji popularnonaukowej w Czaplinku. Była to konferencja podsumowująca rok działań w ramach Akcji Eksploracyjno – Historycznej „Jezioro Tajemnic”. Gospodarzem konferencji był Starosta Drawski Pan Stanisław Kuczyński, a prowadzącym konferencję Pan dr Łukasz Gładysiak z koszalińskiego Studia Historycznego „Huzar” (nam osobiście znany z prowadzenia wielu wydarzeń historycznych na terenie całego kraju). Wśród prelegentów należy wymienić Pana prof. dr  hab. Macieja Franza z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który wygłosił bardzo ciepło przyjęty referat inauguracyjny, dotyczący morskich sił szturmowych w pierwszej połowie XX wieku – pojazdów podwodnych. Wśród pozostałych prelegentów należy wymienić pracowników szczecińskiej Akademii Morskiej – Pana dr inż. Grzegorza Stępnia oraz mgr. inż. Grzegorza Zaniewicza, którzy opowiadali o metodologii badań wykonywanych m.in. przy pomocy zaawansowanego sprzętu sonarowego i dronów. Pani Natalia Kasowska z programu „Zanurzenie” (Adventure HD) przedstawiła działania magazynu prowadzone w ramach Akcji. Niezwykłe emocje wywołał także referat „Czaplinecki plac ćwiczebny na dnie jeziora – legenda czy fakt”, przedstawiony przez jego odkrywcę Pana dr Andrzeja Osadczuka z Uniwersytetu Szczecińskiego. To jedna z lokalnych wielkich legend, która okazała się być prawdziwa. Choć dotąd nie odnaleziono legendarnego „u-boota”, na światło dzienne ciągle wypływają nowe znaleziska związane z jeziorem i jego okolicami. Najważniejsze z nich przedstawił Pan Andrzej Kasprzak z Muzeum w Koszalinie. „Jezioro Tajemnic” to nie tylko akcja dla poszukiwaczy przygód, ale też znakomita edukacja historyczna. O tych jej aspektach opowiedział Pan Mikołaj Klorek, natomiast Pan Maciej Wyszkowski zaproponował stworzenie nowej atrakcji turystycznej Czaplinka w postaci modelu miniaturowego okrętu podwodnego „Neger” w skali 1:1. Podał przy tym obrazowe przykłady wskazujące, jaki pozytywny wpływ na ruch turystyczny mają podobne przedsięwzięcia. Wzruszającym momentem było wręczenie Panu Dariuszowi de Lorm organizującemu m.in. liczne ekspedycje poszukiwawcze, statuetki „Ambasador Jeziora Tajemnic” wraz z Certyfikatem nr 1. Analogiczną statuetkę i Certyfikat nr 2 otrzymał, w przeddzień konferencji na terenie Pałacu Siemczyno, wielki przyjaciel Akcji Pan Wiesław Piotrowski – lokalny historyk, „Człowiek Roku 2016” Powiatu Drawskiego w kategorii kultura, nauka, sport oraz laureat III miejsca w województwie zachodniopomorskim w tej samej kategorii. Uroczysty charakter miało też podpisanie z Burmistrzem Złocieńca Panem Krzysztofem Zacharzewskim porozumienia o współpracy. W jego ramach badane mają być zagadki z nie mniej tajemniczego jeziora Lubie, czy dawnego niemieckiego ośrodka szkoleniowego w Ordensburgu, obecnym Budowie. Na Konferencji pojawiła się także Twarz Akcji 2016 Pani Aleksandra Kraska, która losowała atrakcyjne upominki zawierające logo Jeziora Tajemnic dla obecnych uczestników konferencji.
Na konferencji wręczano nowym uczestnikom Akcji Certyfikaty uczestnictwa o numerach ok. 320-tego. Nasze stowarzyszenie posiada certyfikaty o numerach z pierwszej 20-ki co nas zobowiązuje do dalszego działania w Akcji. Już nie możemy się doczekać wiosny na kolejne eksplorowanie Jeziora Drawsko i jezior naszego całego powiatu. Już szykujemy nasz sonar i robot podwodny do sprawnego działania w naszych powiatowych wodach.


Paweł Nowakowski


 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego